Wycieczka śladami Jana Kochanowskiego
W dniu 15 maja słuchacze semestrów IV LO A, II LO u A, II LO u B wzięli udział w wycieczce śladami Jana Kochanowskiego.
Naszą podróż rozpoczęliśmy od miejscowości Sycyna, w której urodził się “mistrz Jan”. W wiosce tej znajdują się dwa prawdopodobne miejsca, w których poeta przyszedł na świat. Jedno z nich upamiętnia, znajdujący się w polu za wioską, skromny obelisk z piaskowca, drugie oznaczone jest pamiątkową tablicą, na której znajduje się fragment pieśni Jana Kochanowskiego. Pan przewodnik opowiedział nam wiele ciekawostek związanych z biografią poety. Dowiedzieliśmy się, że Kochanowscy to nazwisko pochodzące od nazwy miejscowości Kochanowo, z której wywodził się protoplasta rodu – Jan Długi z Kochanowa. Dopiero jego synowie przyjęli nazwisko Kochanowscy.
Następnym przystankiem była miejscowość Policzna. W wiosce tej znajdował się kościół, a w pod nim krypty, w których pochowani zostali żona Dorota, dwie córki (Urszula i Hanna) oraz syn Jana Kochanowskiego. Dziś w miejscu dawnego kościoła stoi drewniany krzyż. Ciekawostką jest to, że w kościele tym brał ślub inny wielki pisarz Stefan Żeromski, a jego świadkiem był Bolesław Prus.
Sam Kochanowski nie został pochowany z rodziną, lecz w krypcie kościoła w Zwoleniu, gdzie przez dziewięć lat był proboszczem. Parafię tę otrzymał jako zadośćuczynienie za służbę dworską. Nie był jednak zwyczajnym proboszczem, lecz administratorem, a parafia stanowiła źródło dochodu.
W Zwoleniu zobaczyliśmy piękny klasycystyczny kościół, w którym znajduje się wspomniana krypta, a na ścianie umieszczona jest pamiątkowa tablica ze słowami: “Jan Kochanowski wojski sandomierski tu spoczywa. Aby uczony przechodzień nie minął bez uczczenia zwłok takiego męża, którego pamięć u ludzi wykształconych trwać będzie wiecznie, marmur ten znakiem.” W miejscowości tej znajduje się także muzeum ze stałą ekspozycja dotyczącą życia i twórczości poety. Mogliśmy obejrzeć m.in. ryciny przedstawiające prawdopodobny wygląd dworu, w którym urodził się Jan Kochanowski, ornat z XVII w. z kaplicy Kochanowskich, kopię marmurowego nagrobka z epitafium poety a także drzewo genealogiczne rodu Kochanowskich. Chętni mogli się wpisać do księgi pamiątkowej. Najcenniejszym eksponatem muzeum jest fragment piecowego kafla z herbem Korwin pochodzący z dworu Kochanowskich. W Zwoleniu corocznie obchodzone są “Imieniny Mistrza Jana”. W tym roku połączone one będą z obchodami Roku Chopinowskiego, a jedną z atrakcji będzie konkurs na fraszkę o lipie czarnoleskiej.
Najważniejszym punktem wycieczki było oczywiście zwiedzanie muzeum w Czarnolasie. Już od bramy urzeka przepięknie utrzymany park otaczający dwór.
Dwór, w którym mieszkał Jan Kochanowski z rodziną spłonął w 1792r., zachowały się tylko stalowe drzwi. Zbudowany w klasycystycznym stylu obecny dwór pierwotnie należał do rodziny Jabłonowskich.W muzeum mogliśmy obejrzeć piękne gobeliny, fotografie z miejsc, do których podróżował Kochanowski a także kopie obrazów Jana Matejki: portretJana Kochanowskiego i obraz “Kochanowski nad zwłokami córki.”
Wszystkim bardzo podobała się rekonstrukcja gabinetu poety, w którym umieszczone są naturalnej wielkości postacie Jana, jego żony Doroty oraz córek Ewy i Polikseny. W całym muzeum na ścianach umieszczone są fragmenty utworów Kochanowskiego, a także fragmenty utworów innych polskich poetów i pisarzy, którzy inspirowali się twórczością mistrza, m.in. M. Reja, C. K. Norwida, J. Słowackiego.
W piwnicy muzeum znajduje się ekspozycja przedstawiająca parodię rządzenia zatytułowana “Rzeczpospolita babińska.” W kaplicy na tyłach muzeum znajduje się krypta rodziny Jabłonowskich oraz naturalnej wielkości postaci z okresu epoki jagiellońskiej. W parku, w miejscu gdzie prawdopodobnie rosła legendarna lipa, znajduje się symboliczny sarkofag z wyrytym imieniem Urszula.
Słynnej lipy niestety już nie ma, ale pięknie pisze o niej Julian Ejsmond, co mogliśmy przeczytać w muzeum:
“I chociaż już mnie nie ma
Od tylu lat na świecie –
Żyję! Bom dała natchnienie
Pierwszemu w Polsce poecie…
Janowi z Czarnolasu
Dałam natchnienie radosne
I przeto w bezmiarze czasu –
Żyję! I kwitnę! I rosnę!”
Wycieczka była udana, pogoda dopisała, a uczestnicy, jak twierdzili opiekunowie, byli bardzo zdyscyplinowani. Sama znajomość biografii i utworów Jana Kochanowskiego nie przybliży postaci tak, jak zetknięcie się z miejscami, które noszą ślady jego życia.
Ta wycieczka była źródłem wiedzy, której nie sposób znaleźć w książkach i sprawiła, że postać patrona szkoły jest nam o wiele bliższa.
Małgorzata Gąsior (IV LO A)